Dziękujemy za pamięć
Dziękujemy wszystkim, którzy podczas wizyty na słupskim Starym Cemntarzu zatrzymali się na chwilę przy policyjnych mogiłach, które oprócz historii polskiej Policji ukazują także losy zwykłych ludzi, którzy wybrali w swoim życiu służbę Ojczyźnie.
Jesienna pora, opadające z drzew liście, Święto Zmarłych. Czas zadumy. Zadumy nad tym, co było. Skarbnicą wiedzy i różnych tajemnic są cmentarze - miejsca pochówku zmarłych. Tak jest również ze słupskim cmentarzem przy ul. Kaszubskiej, który wśród wielu sekretów kryje również te związane z historią policyjnej formacji.
W jednym z kwartałów obok siebie stoi kilka bardzo podobnych do siebie nagrobków. Zgrzebne, betonowe, naruszone zębem czasu. Nie są najstarsze, ale liczą sobie 60 lat. Tabliczki na grobach wymienione na nowe nie dają obrazu, kto tu leży. Nie jest to aleja zasłużonych, więc zapewne nikt znaczny. Wszyscy przybyli do Słupska po zakończeniu działań wojennych drugiej wojny światowej. Co ich łączy? Wszyscy wstąpili do ówczesnej Milicji Obywatelskiej. Co nimi kierowało w wyborze drogi życiowej? Któż to dzisiaj wie…
Różne są drogi ludzkich życiorysów. Byli szeregowymi milicjantami, więc trudno ich podejrzewać o jakieś wielkie idee budowania zrębów socjalizmu. Zwykła służba w ochronie porządku i bezpieczeństwa. Czasy były wówczas niezwykle trudne. Tu, na ziemi słupskiej, również. Tereny te przypadły w udziale państwu polskiemu. Wysiedlono większość niemieckich mieszkańców. Z Polski ściągnęli tu różni osiedleńcy. Również ci, którzy liczyli na to, że w tych warunkach łatwym kosztem będą mogli się dorobić, wzbogacić, robić wszystko, na co będą mieli ochotę. Nawet wbrew obowiązującemu prawu. Na ich drodze stali milicjanci. Nie zawsze stanowili oni skuteczną przeszkodę.
Ślady tych wydarzeń, o których nie wiemy zbyt wiele, znajdujemy właśnie na cmentarzu. Milicjant Jan Michalewicz, lat 25, zginął 28 grudnia 1949 r. o godzinie drugiej w nocy przy ul. Deotymy 5. Przyczyna zgonu - rana postrzałowa czaszki. Obok jego grobu sześć innych. Władza ludowa dbała o swoich bohaterów, tych, którzy oddali swoje życie w służbie społecznej. Władza ludowa odeszła. Wraz z nią odeszła pamięć o tych ludziach.
W latach dziewięćdziesiątych przy grobach pojawiły się tabliczki informujące, że są one przeznaczone do likwidacji. Nikt nie wniósł opłat ze przedłużenie. Ci milicjanci nie mieli tutaj swoich rodzin. Władze miasta przychylnie potraktowały prośbę związku zawodowego policjantów Szkoły Policji o zachowanie tych grobów jako świadectw dziejów naszego miasta.
Przy symbolicznych krzyżach palą się równiez również świeczki dla polskich policjantów z obozu w Ostaszkowie rostrzelanych przez NKWD w 1940 roku nad rzeką Twercą we wsi Jamok koło Miednoje.
Policjantom, którzy odeszli...
Tablica pamiątkowa i urna z ziemią z Miednoje
na głównym budynku dydaktycznym Szkoły Policji w Słupsku
(aktualizacja: 1.11.2011 - 21.30)